Penn Slammer III
Województwo: kujawsko-pomorskie

Niby okręg Płocko-Włocławski bo jeszcze trzy lata temu ten odcinek należał do tego okręgu. Teraz do Gospodarstwa Rybackiego Koronowo.

Wisła nr 1,  dla mnie odcinek ten zaczyna się od zamku w miejscowości Bobrowniki. Nad samym brzegiem stoją ruiny XIV wiecznego zamku. W latach 1409-1411 w rękach krzyżaków potem przekształcony na warownię. Warownia stała na wyspie, ponieważ rzeka stworzyła dziką odnogę, która na długie lata odłączyła warownię od lądu.


Dopiero w latach 80 tych XX wieku zasypano odnogę i ruiny zamku z powrotem stała na lądzie. Wspaniały punkt obserwacyjny z widokiem na całą rzekę.
Tuż przy ruinach ciagną się dwie piękne ostrogi.  Idelane niegdyś łowisko pięknych szczupaków i sandaczy
o sumach nie wspomnę. Duże baseny jeszcze do niedawna były oblegane przez rzeszę
wędkarzy - gruntowców . Piękne leszcze a i nie rzadko karpie, które nie jednemu wędkarzowi zrywały zestawy a nawet odpływały z wędką.
Dalej w dół rzeki kolejne ciekawe ostrogi. Chyba najbardziej sentymentalnie traktuję ostrogę tuż przy przepompowni zwanej przeze mnie „główka oczyszczalnia”.


Zaraz za nią jest już jedna wyspa przecięta wpływami do starorzecza. Miejsce tarła leszcza i innych gatunków ryb. Z utęsknieniem czekam do maja aby tam złowić zębacza.
Przecinając w poprzek wyspę dochodzę do tzw dzikiej główki. U jej nasady wpływa woda do starorzecza. Przypomina małą rzeczkę. Nie raz podziwiałam w niej piękne stada kleni i jazi.
Dzika główka to miejsce niesamowite, porośnięte wierzbami i wystającymi konarami z wody - eldorado bolenia.
Tu stawiałam pierwsze kroki w próbie złowienia srebrnej torpedy. Jeśli stan wody jest niski, ostroga ta staje się mostem łączacym ląd z kolejną wyspą tzw Ptasią. Tu można spodziewać się każdego drapieżnika. Przebywając na wyspie trzeba być bardzo czujnym zwłaszcza jeśli weszło się lądem i nie ma się środka pływającego. 

główka na ptasiej

Tama, cudowny twór ludzkich rąk robi psikusy i jeśli wodę podniesie można nocować albo krzyczeć pomocy, do wyboru. Właśnie tama, trochę a nawet mocno rządzi tym odcinkiem. Dwa lata temu ciągłe podnoszenie i opuszczanie wody doprowadzało do szału nie tylko wędkarzy ale też i ryby. Zanik brań
i wiele młodych ryb ginęło w płytkich kałużach. Nie wspominając o cmentarzysku małż.

Dalej w dół rzeki zaraz za przeprawą promową na wysokości Nieszawy są kolejne niesamowite miejsca. Są tu ostrogi a co za tym idzie baseny oraz dwie ogromne opaski tuż koło ujścia rzeczki Mień.
Ze słyszenia wiem, że to miejsce może wędkarza zaskoczyć braniem pięknej troci. Ja nie miałam tej przyjemności ale za to szczupaki, sandacze i garbuski.

Odcinek ten jest bardzo urokliwy a zarazem przerażający swoim ogromem wody łach i kamieni. Licznie zamieszkany przez bobry i inną dziką zwierzynę. W gęstych zaroślach wyspy można natknąć się na dorodnego odyńca a także na jelenie. Po niebie szybują Bieliki, sprawnie płosząc stada dzikich kaczek.

Po ostatniej powodzi zlokalizowanie dobrych miejsc stało się trudne. I bez bliższego poznania trudno wytypować dobre miejsce do zasiadki. Niegdyś głębokie napływy teraz zasypane piachem, niegdyś pachnące grubą wodą przelewy stały się praktycznie nieatrakcyjne.
Od czterech lat coraz gorzej. Ryba zniknęła, gdzie nie będę pisać. Okonie tuż po powodzi wyparowały, przestały gromić stada uklei tuż za boleniami. Te też jakby zamilkły...
O branie szczupaka też trudno.

Ale mimo to nie odejdę, nie zostawię tego wspaniałego odcinka mojej Wisełki. I mam tylko ogromną nadzieję, że żadna kolejna budowla nie powstanie i nie przekształci tej dzikości natury w zwykły zalew.

Pozdrawiam Ania



Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się