Abu 1

Jak pojmać węgorza?

 

O tym, że wędkarskie pieniądze spływają (dosłownie) Niezdobną do Wielimia pisaliśmy już w marcu 2014 roku w artykule: „Pieniądze wiją się w Niezdobnej"

Zauważyliśmy wówczas, że naszym wędkarzom corocznie wyciekają dziesiątki jak nie setki tysięcy złotych. Wszystko za sprawą... węgorza, którego narybek kupujemy za ciężkie pieniądze. Ryba dojrzewa w Trzesiecku i innych jeziorach szczecineckiego obwodu rybackiego, a po osiągnięciu zdolności do rozmnażania „ucieka" na swoje naturalne tarliska w Morzu Sargassowym.

Droga ku węgorzowemu eldorado prowadzi przez Niezdobną. By nie tracić pieniędzy, które można przeznaczyć na zarybianie obwodu rybackiego jeziora Trzesiecko (blisko 1000 ha wody, koszt 220 zł za hektar. Rocznie to około 220 tys. zł – dop. red.) rybę trzeba, a nawet należy odłowić i sprzedać. Tym bardziej, że węgorz do tanich nie należy, a takie działania może podjąć Polski Związek Wędkarski.

Szczecineccy wędkarze zapewniali wówczas, że w poprzek Niezdobnej postawią tzw. „podłówkę". To specjalna pułapka, w którą ma wchodzić spływający Niezdobną węgorz.

To zamierzenie udało się zrealizować dopiero kilka dni temu. „Podłówka" stanęła w poprzek rzeczki vis a vis siedziby Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Okazało się jednak, że „budowlę" trzeba było demontować szybciej, niż ją postawiono.

- Wszystko za sprawą silnego wiatru i liści spływających Niezdobną – mówi „Tematowi" Andrzej Pilzek, prezes Koła PZW „Jesiotr". – Co rusz musieliśmy te liście odgarniać, zbierać. Gromadziło się ich tam mnóstwo. Doszliśmy, więc do wniosku, że nie ma sensu utrzymywać przegrodzenia Niezdobnej dopóki nie poprawią się warunki atmosferyczne. Dlatego zdemontowaliśmy urządzenie. Ono wróci na swoje miejsce lada dzień.

Jak powiedział nam szef szczecineckich wędkarzy w pułapkę nie wszedł ani jeden węgorz. – Zobaczymy, co będzie dalej? – przekonuje nasz rozmówca.

Prezes Pilzek nie kryje też irytacji sytuacją, jaka miała miejsce po postawieniu „podłówki". – Policja, Państwowa Straż Rybacka, jakieś kontrole, prawie afera – mówi szef „Jesiotra". – Przed zamontowaniem urządzenia o tym fakcie powiadomiliśmy pisemnie nasze służby. Nie powinno być zatem żadnych problemów. Niezdobna na całej długości wchodzi w skład obwodu rybackiego jeziora Trzesiecko i na tej wodzie gospodaruje PZW. W czym więc problem? Mamy prawo postawić „podłówkę" nawet na cały rok.

O tym, że węgorza należy odławiać mówił nam wcześniej szef Referatu Ochrony Środowiska Wojciech Smolarski. - Węgorz to jest taka nasza bolączka – podkreśla w rozmowie z gazetą W. Smolarski. – Zakup narybku węgorza stanowi przeważająca kwotę, którą zgodnie z operatem rybackim przeznaczamy na zarybianie Trzesiecka i innych jezior szczecineckich. Do Trzesiecka corocznie wpuszczamy duże ilości węgorza. Ten narybek migruje na pozostałe jeziora – w górę. Niestety, węgorz, gdy pójdzie na tarło już do nas nie wraca. W momencie, gdy my tego węgorza nie odławiamy gospodarczo, to tracimy pieniądze, duże pieniądze. One nam po prostu wypływają z jeziora. Trzeba je zagospodarować. Na takim działaniu można zarobić niemałe pieniądze, a później przeznaczyć je na zarybienia obwodu jezior szczecineckich.
temat.net

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się