Berkley 2


dla amatorów mocnych silników? Wędkarze na to liczą!


Nie milkną echa wakacyjnych przejażdżek motorówkami po Jeziorze Chełmżyńskim. Wędkarze nazywają je po prostu dewastowaniem akwenu i chcą wprowadzenia zdecydowanych zakazów dla miłośników amatorskiego ścigania się szybkimi łodziami.
Chełmżyńscy wędkarze żądają zmiany w przepisach dotyczący pływania motorówkami po naszym jeziorze. Okazuje się bowiem, że wakacyjne szarżowanie łodziami z silnikami o dużej mocy przyczyniło się do degradacji akwenu.

 

- Mamy piękne duże jezioro, o które trzeba zawsze dbać bez względu na porę roku - przekonuje Wiesław Budziak, prezes koła miejskiego Polskiego Związku Wędkarskiego w Chełmży. Jego zdaniem, nasze jezioro jest bardzo atrakcyjne wędkarsko, czego mogą pozazdrościć nam miłośnicy łowienia ryb z okolic.

Wygrali ze skuterami

To, co działo się na wodzie podczas tegorocznych wakacji skłoniło nas do wysunięcia wniosków i podjęcia walki o zaostrzenie przepisów dotyczących mocy silników w motorówkach - dodaje Wiesław Budziak.
Jeszcze kilka lat temu problemem były skutery rozjeżdżające wodę i zagrażające bezpieczeństwu kąpiących się w niej ludzi. Wówczas władze PZW oraz miasta, gminy i powiatu zjednoczyły się i wydano zakazy ograniczające pływanie skuterami.

- Jednak przepisy były tak nieszczęśliwie skonstruowane, że nie obejmowały motorówek - uważa nasz rozmówca.

Nowe zagrożenie

Wędkarze zaobserwowali wiele niebezpiecznych zachowań i zagrożeń bezpieczeństwa wówczas, kiedy na wodzie pojawiały się motorówki z potężnymi silnikami.

- Teraz motorówki, które swobodnie mogłyby pływać po Bałtyku rozjeżdżają nam wodę - żali się prezes koła PZW. - To wpływa również na czystość wody, które może się pogorszyć. Obecnie mamy trzecią klasę czystości, ale gdy tak dalej będzie, to czeka nas czwarta klasa. Nasza troska wynika nie tylko z wędkarskiego punktu widzenia. Jezioro jest atrakcją nie tylko dla wędkarzy, ale dla wszystkich korzystających, w tym turystów - dodaje Wiesław Budziak.

Dochodziło także do niebezpiecznych incydentów, np. rozpędzona motorówka doprowadziły do przewrócenia kajaka z turystami. Wówczas interweniowała policja wodna. Posiadacze potężnych wodnych maszyn to jednak w większości majętni ludzie, których stać na mandat w wysokości 500 złotych. - Takie kwoty niestety nie robią na tych ludziach wrażenia - uważa pan Wiesław. - Dlatego konieczna jest zmiana przepisów i zrobienie porządku tak jak ze skuterami.

Powalczą z motorówkami

Chełmżyńscy wędkarze proponują zmiejszenie mocy pływających łodzi z silnikami tylko do 15 KM.
Istotne jest też to, że Polski Związek Wędkarski jako jedyny płaci podatek za każdy hektar lustra wody. - My dbając o wodę musimy wypełniać również nasze zobowiązania wynikające z dzierżawienia jeziora, czyli dbać także o środowisko – dodaje nasz rozmówca.

Wędkarzy czekają rozmowy najpierw w kole, wówczas zostanie podjęta uchwała, potem zostanie ona przedstawiona władzom okręgu toruńskiego Polskiego Związku Wędkarskiego. Później chełmżyńscy wędkarze planują, tak jak w sprawie ograniczenia pływania skuterami, zasiąść do rozmów z władzami powiatu toruńskiego i wyegzekwować dodatkowy zakaz.

JEZIORO CHEŁMŻYŃSKIE:

Ma blisko 7 kilometrów długości i powierzchnię niemal 300 hektarów.

Wody zaliczają się do trzeciej klasy czystości. Nadaje się do uprawiania żeglarstwa, windsurfingu i innych sportów wodnych.

Ma znaczenie turystyczne również jako całoroczne łowisko wędkarskie. Przepisy zabraniają skuterom wpływania do strefy miejskiej, zakaz dotyczy poruszania się 500 m między brzegami i mniej niż 100 m od plaż.
http://nowosci.com.pl

Nie masz uprawnień do komentowania. Zaloguj się